top of page

Scena 2. Czasami trzeba mocno zbłądzić żeby w pełni siebie odnaleźć. Jak powstawała Scena dla K...

Zaktualizowano: 23 maj 2020



Jest sierpień, piękny, słoneczny dzień. Schyłek lata ale zieleń wciąż wydaje się być soczysta i w pełni…

Czy Wy też omijacie zawsze opisy przyrody w książkach?

Ja też.


A więc jest sierpień... ;)

Leżę przykuta do łóżka. Kręgosłup siadł. Leżę i czuję ogromny ból, nie tylko pleców - leki przeciwbólowe dają niewiele ulgi. Czuję ból istnienia. Znalazłam się w punkcie, który jest swego rodzaju punktem kulminacyjnym.


Wiem jedno – przez zdrowy rozsądek i racjonalne podejście poprowadziłam swoje życie absolutnie złą drogą. Podejmowałam złe decyzje i doszłam właśnie do ściany, nie mogąc już wykonać ani jednego kroku dalej. Nie wiem co mam dalej robić ze swoim życiem, czy wracać na etat do korpo, który daje stabilność finansową ale wysysa ze mnie energię życiową i doprowadził mnie właśnie do takiego stanu czy szukać innej drogi.


Jeśli innej to jakiej?


Nic nie wiem.


Wiem tylko, że doprowadziłam do momentu, w którym tak mocno zagubiłam samą siebie, że dalej już iść nie mogę. Teraz muszę poczekać, odpocząć i zacząć odnajdywać samą siebie.


Mija tydzień, drugi... leżę, patrzę w sufit, jest nadal sierpień, słoneczny sierpień.

Coś zaczyna się dziać.


Nagłe olśnienie –co ja właściwie robię ze swoim życiem, przecież ja do cholery jestem muzykiem!

5 lat wystarczy żeby zrozumieć, że szukanie po omacku innych dróg jest zbyteczne.

5 lat, w których pracowałam chyba w 7 czy 8 różnych miejscach zdecydowanie pokazuje, że ta tułaczka do niczego mnie nie doprowadzi.

Żeby to zrozumieć naprawdę musiałam doprowadzić siebie do stanu, w którym to karetka zabiera mnie z pracy bo sama, o własnych siłach, nie potrafię już z niej wyjść?!


Mówią o takich - twarda sztuka ;-)



Nabrałam dystansu i zrozumiałam, że moją drogą jest muzyka.


Fajnie, no ale co z tym dalej?!

Nie wiem. Pustka.


Mijają dni, jest nadal sierpień, postanawiam już w 100% - wracam do muzyki!


Hurra!


No ale co dalej?!


Gówno! Nadal nic nie wiem...




Nabieram apetytu na granie, tak dużego apetytu, jestem tak wygłodniała, że chce grać wszystko i ze wszystkimi, a najchętniej z wszystkimi kobietami, które znam - jest w nich jakaś moc której wcześniej nie znałam! Nadal leżę z chorym kręgosłupem ale nosi mnie niesamowicie. Planuje, snuje wizje, myślę co z kim i jak.


Wraca moja życiowa energia!


No ale super, ale przecież jeszcze trzeba się z tego jakoś utrzymać! A to nie jest łatwe.

Z jednej strony wraca wreszcie duszona od lat moc, z drugiej doświadczenie pokazuje, że droga muzyka nie jest łatwa, ścieżki którymi już kroczyłam, które znam, są zbyt niestabilne i niepewne.


Jestem na etapie, w którym jeszcze nie wiem co chce robić ale robię cokolwiek, pozwalam w pełni prowadzić się intuicji - wracam do codziennych ćwiczeń na gitarze, na basie, czytam, zapisuje myśli, które się pojawiają. Nie wiem ile mam czasu, nie wiem czy za chwilę nie wrócę do zdrowia i wiem, że jeśli nie przygotuje sobie żadnego konkretnego źródła dochodu, będę musiała wracać na etat.

Tego nie chce ale wciąż wisi nade mną ta wizja.


Jak co dzień, siadam przy komputerze.

Mimo, że nie wiem co mam robić, każdego dnia siadam żeby budować bazę klubów muzycznych w Polsce, jeszcze nie wiem po co ale to robię. Czytam literaturę muzyczną, studiuje biografie wielkich muzyczek, siadam i zapisuję każdą najmniejszą myśl, każdy najbardziej głupi pomysł jaki wpadnie do głowy.

Jest końcówka sierpnia.


Siadam przy komputerze, otwieram czystą kartkę i zapisuje słowa:


„scena kobiet”.


Nie wiem jeszcze co to i co ma to oznaczać ale piszę, notuje to co ze mnie wypływa - pojawią się pomysły, jakaś bezkształtna wizja.


Zamykam kartkę. Zaglądam do niej jeszcze kilka razy.


Nie, nie mam takiej mocy aby zrobić tyle dobrego dla kobiet. Nie, to bez sensu. To nie wyjdzie...


Kartka ląduje w koszu.

23 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page