top of page

Scena 5. Jak powstał pomysł na Babską Płytę!


Listopad.


Tu porzucimy nieco przewidywalną chronologię, kierowaną nazewnictwem miesięcy.

Tu czasoprzestrzeń nieco się zagięła, a miesiące przestały być ważne. Najważniejszy stał się cel, mianowicie:

WYDAĆ PŁYTĘ!

Jaką płytę zapytasz?

BABSKĄ PŁYTĘ!


Czułam, że to od czego chciałabym zacząć działania dla kobiet, to podziękowanie za działania, które nam, kobietom tworzącym w dzisiejszych czasach, dały wolność i swobodę twórczą i artystyczną. Nie wyobrażałam sobie lepszej formy niż wspólne stworzenie interpretacji utworów kobiet, które działały i inspirowały na przestrzeni ostatnich lat i wydania tego w formie płyty!

Zapytana wtedy przez sceptyka:

- Czy Ty naprawdę chcesz w trzy miesiące zebrać kobiety z całej Polski, nagrać z nimi płytę, wydać ją i jeszcze zorganizować trasę?

- Tak.

- Ty naprawdę myślisz, że to Ci się uda?!

- Tak.

No, przyznam, że troszkę oszukiwałam ;-)

Nie miałam tak mocnej pewności ale nie miałam też nic do stracenia. Jedynie to, że jakaś już zapomniana polska basistka coś se tam ubzdurała no ale nie wyszło. Nie mnie jedynej. ;)


Założenie było takie:

do stycznia - zebrać kobiety, które chciałyby dołączyć do przedsięwzięcia, instrumentalistki i wokalistki. Na początek wysłałam zapytania do znajomych muzyczek.

Następnie wybrać repertuar zgodny z założeniem, przygotować materiał na płytę, w międzyczasie samodzielnie nagrywać covery aby zrobić wstęp i zapowiedź płyty, zająć się promocją, szukać sponsorów i finansowania, a także przygotować bazę klubów i miejsc koncertowych w Polsce, wysyłać do nich oferty, w których absolutnie bez żadnych konkretów, jedynie na ładne oczy załatwić koncerty na trasę – niewykonalne!

Znaleźć wolne studio na za 2 miesiące – niewykonalne!

Zdobyć sponsora, bo to jednak trochę będzie kosztowało – oj, nie będzie łatwo!

Nie mając nic, studia, muzyków, ani złotówki na to przedsięwzięcie zrobić szum medialny wokół sprawy, aby było łatwiej o finansowanie, będąc jedynie szarą myszką, z jakimś szalonym pomysłem – dla chcącego nic trudnego! :-D


A zapomniałabym – jeszcze pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie… ;-)


No cóż, jak o tym teraz myślę, to pewnie tak jak i Wy w tym momencie pukam się w głowę…

Ale wtedy czułam super moc, która pozwoliłaby przenosić góry. Raz się żyje! :-D

Jednak mimo ogromnej motywacji i chęci trzeba było nieco ostudzić zapał, bo niestety gwiazdy nam nie sprzyjały. Kto oprócz tych tańczących w telewizorze, obserwuje również te na niebie wie, że są pewne ruchy planet, które potrafią blokować nasze działania. Tuż po wymyśleniu tego szalonego planu, nastał czas zwany dla niewtajemniczonych dość enigmatycznie – retrogradacją.

Kto wie, ten wie, że ciul z planem, trzeba czekać aż się skończy, a kto nie wie to – ciul z planem, trzeba czekać ;)

Z wszelkimi konkretnymi działaniami wiedziałam, że powinnam wstrzymać się do jej zakończenia czyli do końca listopada, czyli z szalonego planu WYDAĆ PŁYTĘ W 3 MIESIĄCE, zrobił mi się w zasadzie nieco bardziej karkołomny WYDAĆ PŁYTĘ W 2 MIESIĄCE!

Listopad zszedł zatem na mrówczej robocie w tabelkach. Roboty było od groma ale podeszłam do tego na luzie. Praca polegająca na przygotowaniu baz klubów, sponsorów, układaniu strategii marketingowej – exel, tabelki, exel, tabelki, dziesiątki telefonów, setki maili – każdego dnia konsekwentnie, małymi kroczkami, szła do przodu.

Czas minął także na nagrywaniu coverów, po to aby zmobilizować i zachęcić inne kobiety do przejęcia tej formy podziękowania i swego rodzaju hołdu oddanego muzyczkom, a także żeby było to pewnego rodzaju wstępem do pracy nad płytą.

Chyba jednak wolę tabelki ;)

Tak dawno nie grałam, a postawiłam sobie dosyć wymagające wyzwanie – przygotować interpretacje na sam bas, co jest trudne, szczególnie jeśli chce się jeszcze kogokolwiek tym zainteresować. W praktyce prędzej zaciekawi się kogoś żartami na temat basistów, niż ich grą solową ;-)

No i oprócz tego nagrać audio, video, do tego montaż i masa technicznych aspektów, nad którymi na szczęście czuwał mój ukochany Pan z Brodą, który od pierwszych kroków, nawet tych jeszcze mocno niejasnych, bardzo mocno mnie wspierał!


Oglądając ok. 3 minutowy filmik, z myślą:

– „ no jakoś tam gra, może nieco lepiej wygląda ale ogólnie szału nie ma”

nie wiesz nawet, o Ty niewdzięczny, ile to czasu, pracy i poświęcenia! Masa, masa pracy! 120 tysięcy podejść nagrania basu, kolejne 645 tysięcy ujęć, 783 tysiące godzin na montaż audio i jakieś 987 tysięcy na montaż wideo, a na końcu ktoś powie:

– „eee, brzydkie.”

No ale ktoś inny powie:

– „aaa, ładne”

i się ciepło robi na serduszku i się chce nagrywać dalej :-)


No to wracam do pracy :-)





P.S.

Dla ciekawych efektów naszej mozolnej, listopadowej pracy nad coverami poniżej efekty, a efekty pracy nad "Babska Płytą!" już za tydzień - 15 czerwca doczekamy się premiery singla promującego Babska Płytę! :-)





27 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page